1 lut 2014

Na żywo / Live

Wczoraj byłam na koncercie :) Po raz drugi w mym życiu widziałam Clannad na żywo i po raz drugi się nie zawiodłam :)
To mój zespół nr jeden z z czasów licealnych i studiów, zresztą ciągle ich słucham. Młodsze pokolenie może nie wiedzieć o co chodzi. Wiem, bo młódki z mojej pracy nie miały niestety bladego pojęcia na co idę. Może nie ma się co dziwić, w końcu nie wszyscy lubią muzykę folkową ( ja tak! ), no i  zespół działa już ponad 40 lat!

Po czym poznać w dzisiejszych czasach prawdziwego fana? Po tym, że ma wszystkie płyty w oryginale. I taki fan dostaje nerwicy przy podpisywaniu autografów, bo ochrona ustala limity ilości rzeczy do podpisania i trzeba coś wybrać. Nie byłam sama, więc wspólnie  parę sztuk udało się zespołowi podsunąć, ustaliliśmy, ze resztę przyniosę następnym razem ;)





 Miałam też wersję CD pierwszej płyty z 1973 roku, co zespól troszkę zadziwiło :)




I jeszcze solowa płyta Maire Brennan z dedykacją specjalnie dla mnie :)
To maleństwo z okładki to jej córka, która ma już 23 lata i wkrótce  wydaje swoja pierwszą płytę.






Troszkę  muzyki starszej:






Średniej:






I najnowszej:




Mam nadzieję, że jeszcze ich zobaczę :)
Do następnego razu!

Pozdrawiam, Iza


PS
W życiu nie byłam na koncercie, na którym ochrona by tak pilnowała, aby nie robić zdjęć. Dla odbioru muzyki to super, pamiątka by się tylko jakaś przydała. Za to mam zdjęcie z Maire po koncercie!

7 komentarze:

Malinowy Dom pisze...

Szczęściara! Zazdroszczę :)

Tesa57 pisze...

Lubie takie koncerty

w związku z nitką pisze...

Koncert musiał być dla Ciebie wielkim przeżyciem :) Niezwykłe są takie chwile :)

Tobatka pisze...

Zazdroszczę...

Uwielbiam koncerty na żywo - miałam okazję być na kilku raptem, ale zawsze było to wielkie przeżycie... Dwa razy udało mi się zdobyć (nie można tego inaczej nazwać) autografy...

Clannad znam i też bardzo lubię słuchać.. Mam jednak raptem jedną płytę, ale ja w ogóle mam niewiele płyt - raczej wydaję na książki :)

allshadesofblue78.blogspot.com pisze...

Od małej , bardzo małej dziewczynki muzyka była dla mnie czymś więcej niż tylko muzyką, była częścią mnie . Możliwość usłyszenia i zobaczenia kogoś kto mnie inspiruje i kogo podziwiam jest w zasadzie bezcenna, także wiem co czujesz , bo ja czuję dokładnie to samo, po niezliczonej ilości koncertów , które widziałam i gwiazd mniejszych i tych ogromnych ten apetyt jest nadal nie zaspokojony , sama zastanawiałam się nad koncertem Clannad, ale człek musi z ciężkim bólem wybierać, eh.. także tym bardziej cieszę się że byłaś i widziałaś i przede wszystkim słyszałaś.

Iza Bela Stitches pisze...

Wiola, pięknie to napisałaś! Takie chwile są bezcenne, zwłaszcza jak się widzi zespół, który towarzyszył prawie przez całe życie :)

k studio handmade pisze...

Fajna przygoda i super pamiątki:)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
 
design by suckmylolly.com