4 wrz 2017

Lepiłam garnki :)

Wakacje się skończyły, czas zdać relację z lata. 
Znowu lepiłam garnki!  Jakby ktoś nie wiedział, co mnie najbardziej kręci ostatnio ;)

W zeszłym roku byłam na warsztatach u Jurka Szczepkowskiego,  w tym zaś  u Piotra Skiby. Obaj są świetnymi nauczycielami i mistrzami, ale tworzą  w innej stylistyce. U Jurka są klimaty z dalekiej Azji,  u Piotra Skiby zaś ludowe - polskie, gdyż uczył się on  u tradycyjnych  garncarzy i  ludowe rzeczy tworzy. Jest tez on autorem książki podręcznika " Garncarstwo, sztuka pięciu żywiołów".

Kurs miał miejsce w Jadwisinie pod Lublinem:





Na pięknej polskiej wsi, wśród pól i łąk:















Uczyliśmy się robić naczynia tak, jak dawniej robili to garncarze ludowi.

Oto przykład kubeczka


 i miski mistrza:



Nasze prace:



Dwojaki moje jeszcze są bardzo  toporne, ale dwa takie same naczynia zrobić nie jest łatwo.
Taka duża miska nie moja, to wciąż przede mną.



Ale takie już umiem:



Nie mówiąc o kubkach i filiżankach.
Oto mój "urobek" z pierwszych dwóch dni, jeszcze bez uszek:



I cukiernica:





Jak to na plenerach bywa, mogliśmy wypalić tylko te rzeczy, które zdążyły wyschnąć, wypał ze szkliwem też był ograniczony ilościowo. Ale nie było żadnych limitów  co do ilości prac, wszystko co zostało do schnięcia zostanie wypalone i będę mogła odebrać. Mam pretekst do wycieczki ciekawej :)

Piec z biskwitem:


  
Piec po drugim wypale:




Nasze prace:



Część moich  prac poniżej. Jak znajdę czas, pokażę wkrótce na zdjęciach detale..


Podsumowując - to były bardzo udane warsztaty. Dużo się nauczyłam, zrobiłam spore postępy. Poznałam nowe techniki, inny styl, inne wykończenia prac. Ciągle szukam swojej drogi, to czego się nauczyłam przyda mi się bardzo. Dowiedziałam się też, że jestem już średniozaawansowana oraz zdolna i dociekliwa. Super!

Dowiedziałam się też, że Harry Potter to Harry Garncarz. Jakoś mi to umknęło, a nazwisko  to wybrane nie bez przyczyny. Garncarzy zawsze uważano za osoby bliskie duchom, bogom, Bogowi i zjawiskom nadprzyrodzonym. Ktoś musiał im pomagać, skoro taka magia się pod ich rękoma dzieje!

Na koniec, koty!
Bez kotów  i kawy życie byłoby ..... (nie powiem, brzydkie słowo wstaw).





Pozdrawiam, Iza.

PS
Jeszcze film z Piotrem Skibą:




4 komentarze:

zAgatkowa pisze...

Coś cudownego. Piękne miejsce. Myślę, że taka forma spędzania czasu to coś niesamowicie satysfakcjonującego, dającego poczucie spełnienia i dobrze spożytkowanego czasu. Pozdrawiam serdecznie :)

Iza Bela Stitches pisze...

zAgatkowa, lepiej bym tego nie opisała!
Dziękuję!

violka pisze...

Jakie piękne miejsce.
Ty już potrafisz fantastyczne rzeczy utoczyć na kole garncarskim, albo ukręcić - nie wiem, jak to się mówi ;)

Iza Bela Stitches pisze...

Violka, dziękuję! Raczej się mówi, że się toczy, ale niektórzy kręcą :)
Ja ciągle jestem niezadowolona i jeszcze nad tym toczeniem nie panuję jak bym chciała, ale widzę postępy jakie zrobiłam. Cieszy mnie to i ćwiczę dalej.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
 
design by suckmylolly.com