Teraz już mogę pokazać jak w tym roku opakowałam prezenty. Wcześniej nie wypadało z oczywistych względów, miały być przecież niespodzianką, nie chciałam nic sugerować bliskim.
Nie ma to jak stempelki! Nic mi tak nie poprawia mi humoru jak od czasu do czasu ostemplować co się da! W tym roku ozdobiłam nimi prezenty, wychodzi to całkiem ekologicznie - wystarczy tylko mieć szary papier, sznurek i trochę zieleniny, etykiety już nie będą potrzebne.
Efekt był taki:
Gdybym dawała prezenty na miejscu, może ozdobiłabym je jeszcze zielonymi wiązankami w "3D" , na wynos i do transportu lepiej sprawdziła się płaska tuja.
Tak patrzę i wychodzi mi, że w podobnym stylu był kalendarz adwentowy u Niedzielki , razem by wszystko ładnie wyglądało. Raczej na pewno zrobię kiedyś taki kalendarz :)
Jeszcze pochwalę się, jak wyglądają moje pierniczki, na które niedawno dawałam przepis:
A że sezon świąteczny ciągle trwa, nie mogę się powstrzymać, żeby nie pokazać moich ulubionych ostatnio chłopaków we właśnie takim "wydaniu":
I jeszcze o tym, jak największego agnostyka można zagiąć trafionym prezentem. Jak ja bym dostała takie coś jak dr Cooper, też bym usiadła z wrażenia. Mam dużo wspólnego z tymi geekami, chyba dlatego tak ich lubię :)
Pozdrawiam i jeszcze zapytam, dlaczego w Polsce na brązowy papier mówimy szary papier? Pytanie dobre dla doktora Sheldona ;)
"Live long and prosper" , Iza :)
"Live long and prosper" , Iza :)