20 gru 2015

Belfast, len Belfast.


Kocham len. Nie jest to zapewne tajemnicą dla moich stałych gości. W końcu mój awatar nie wziął się z niczego!



Ze wszystkich lnów do haftów krzyżykowych  najbardziej zaś lubię Belfast firmy Zweigart. Belfast len, nie Belfast w Irlandii. W Irlandii nigdy nie byłam. Liczę, że kiedyś piękną krainę zobaczę na własne oczy :)

Wracając do lnu. Nie jest chyba również  tajemnicą, że mój ulubiony jest w kolorze naturalnym. Jest jednak małe "ale". 
Firma Zweigart produkuje bowiem Belfast w wielu odcieniach i pomimo, że nie są w kolorze naturalnym, podobają mi się :) Różne kolory tła dają nam bowiem  niesamowite możliwości w haftach ( było to ładnie widać na przykładzie mojego  lusterka) i  sprawiają, że nasze prace dają zupełnie inne, nowe  i często niespodziewane efekty. I  znacznie szybciej te nowe kolory stają się dostępne w Polsce, niż ja przerabiam moje projekty z listy "do zrobienia". 

Tutaj sfotografowałam różne nowe odcienie Belfastu, które obecnie posiadam:



Ostatnio dostałam  ze sklepu Hobby Studio  do przetestowania dwa z nowych  odcieni dostępnych w Polsce. Stalowoszary, kolor 778, ten, który był w moim wakacyjnym Candy, oraz w kolorze starego różu, czyli kolor 4037. Oba są na dole obrazka powyżej oraz tu wyraźniej:





Ten róż skradł moje serce! Jest piękny po prostu. Miałam wcześniej róż taki niemowlakowy, ale ten stary, pudrowy  jest wspaniały. I mam na niego fajny, wg mnie pomysł, ale zaczęłam od koloru stalowoszarego. Skojarzył mi się bowiem z zimowym niebem i pracę o tematyce zimowej już na nim skończyłam. Pokażę ją za chwileczkę. Malutki fragment widać na zdjęciu poniżej:

Ciekawy kolor do haftowania, trudny do sfotografowania.


Macie swoje ulubione odcienie? Lubicie eksperymentować  z tkaninami? Bo ja tak!
Dodatkowo  marzy mi się czarny len.  Wymyśliłam sobie całkiem dużą pracę na nim. I zastanawiam się, czy tylko ja jestem taką pasjonatką czy też masochistką, która chce wyszywać  na czarnym?  Pytam, bo czarnego lnu w Polsce akurat nie ma :( a bardzo chciałabym, żeby był. Haftowałybyście na czarnym?
Iza.

PS
Belfast = 32ct

20 komentarzy:

  1. Posiadam dwa kawałki lnu..ale przyznam się szczerze, że nie miałam odwagi go jeszcze użyć.
    Boję się tych drobniutkich oczek ,jak ognia:(
    Natomiast te, które prezentujesz...są naprawdę piękne i myślę,że czarny również zdobyłby wiele zwolenniczek :)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak! Miłością do lnu zapałałam niedawno i żałuję, że tak późno się zdecydowałam spróbować. Szkoda też, że czarnego nie ma, bo mam upatrzony wzór, który będzie cudnie na czarnym wyglądał :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Do haftowania na lnie zachęciły mnie wizyty na blogach - zwłaszcza na Twoim :) Przekonałam się, że hafty na lnie to zupełnie "inna liga" - chodzi mi o wygląd, nie o trudność wyszywania, bo to akurat nie sprawia mi problemu. W moim dorobku mam trzy zielnikowe róże na lnie w kolorze piaskowym oraz "Taste of Medditerranean" na Belfaście w kolorze antycznej zieleni. Zgadzam się z Tobą, że eksperymentowanie z kolorem tkaniny pozwala osiągnąć niezwykłe efekty :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiedziałam, że coś mi przypomina ten len. A dziś robiąc porządki znowu się natknęłam na ten wygrany u Ciebie len, przygotowany z nićmi do haftowania. Jednak znowu musi poczekać bo mam zadaniową pracę do zrobienia w styczniu. Tak czy siak na lnie wyszyję haft :)
    Na czarnym, oj chyba bym się nie zdecydowała, no chyba że przy dziennym świetle, latem.
    Ten Twój wyszyty len, z zimową scenką, ładnie się zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też kocham Belfast gdyby nie cena maiłabym całą paletę. Bardzo podobają mi się te nowe kolorki. Masz piękne zbiory. Mój ukochany kolorek to jasnooliwkowy-możesz zobaczyć go tutaj http://gosiazoltek.blogspot.ie/search/label/Tajemniczy%20Sal%20u%20Kasi

    OdpowiedzUsuń
  6. violka, oczywiście że latem i za dnia. Pomarzyć można :)
    Gosia, miło mi, że inspiruję, ale ja to maleństwa zwykle robię. W przyszłym roku będą większe prace.
    fejferek, bo niektore prace tylko na lnie!
    xgalaktyka, proszę się nie bać, nie ma czego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lnu nie lubie:P Ale na czarnej kanwie uwielbiam xxx:) Mam tez kupiony spory kawalek tkaniny Monaco, czyli cos podobnego do Lugany, ale rozmiar 28ct i mam co do Monaco powazne plany, zeby xxx jedna na jedna nitke:) Mysle, ze fajnie wyjdzie:) I wcale nie uwazam sie za masochistke. Teraz jak haftuje w ciagu dnia to mam problemy, bo mnie razi swiatlo dzienne. Za dlugo haftowalam nocami i tylko po ciemku i przy lampce mi ostatnio wygodnie:P
    Powodzenia z Twoimi planami hafciarskimi!

    OdpowiedzUsuń
  8. Gosia, piękny ten oliwkowy!
    Piegucha, ja jednak wolę światło dzienne. Albo inaczej, moje oczy wolą :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię lny naturalne i ecrii, ale róż pudrowa też mi się spodobała, muszę zamówić. Na czarnym lnie ślepawki można dostać, ale czego się nie robi gdy wzór koniecznie chce się wyszyć,wszystko i czarny len pokonałabym na pewno.Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  10. Dokładnie, czego się nie zrobi dla pięknego wzoru!

    OdpowiedzUsuń
  11. Na czarnym jeszcze nie haftowałam ale podobno daje popalić :) Ja właśnie poszukuję takiego szarego lnu i jeśli tylko kolor nie jest przekłamany przez monitor to to jest mniej więcej to, czego szukam. Kiedyś kupiłam na Ebay Confederate Grey. Kupę kasy dałam ale jestem nim zachwycona. Niestety w Polsce nieosiągalny :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Kolor może być przekłamany, bo z monitorami różnie bywa. To jest taki stalowoszary wpadający w błękit.

    OdpowiedzUsuń
  13. Prace na lnie są piękne ale oprawa tych większych w ramę to już prawdziwe wyzwanie,ciągle krzywizny widzę.
    Poz.Dana

    OdpowiedzUsuń
  14. Zdrowych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia!
    :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kilka miesięcy temu z desperacji ufarbowałam kawałek lnu na czarno. Ale wyszło trochę kiszkowato, bo barwnik farbował. Na szczęście mi to nie przeszkadzało, bo był to szybki hafcik i nie wymagał prania. Trzeba napisać do hobbystudio, żeby sprowadzili kilka kawałków czarnego lnu :)

    Powiedz czy ten stalowy jest całkowicie zimny, czy lekko wpada w beż??? Potrzebuje taki do bombek na choinkę. Przed świętami ostro się nad nim zastanawiałam i w końcu nie wiedziałam czy kupować czy nie. W sumie do czegoś by się go wykorzystało. Jeszcze na zagranicznych stronach wypatrzyłam taki kolorek stalowy, tylko w takim dużo ciemniejszym boskim odcieniu. Cudnie podbijał czerwień muliny, ahhhhhhhhhh....

    pozdrawiam
    Emila

    OdpowiedzUsuń
  16. Farbować sama nie będę! :/ Podziwiam!
    Jak tylko kupię wzór marzeń, na który ostatnio zachorowałam, to poproszę HobbyStudio o sprowadzenia kawałka. Jak się nie da, kupię przez internet.

    Stalowy jest skrzyżowaniem stalowoszarego z błękitem. Ja tam beżu nie widzę. Czerwony albo bordowy ładnie by wyglądał na nim moim zdaniem. Może zamów jakiś mniejszy kawałek na próbę?

    OdpowiedzUsuń
  17. Farbowania już nigdy nie powtórzę, chyba, że sprowadzę sobie barwniki zagraniczne, bo te nasze krajowe kiszkowate strasznie. Ale wtedy wtedy lepiej od razu kupić za granicą len w danym kolorze :D Farbowanie było spontaniczne, potrzebowałam na gwałt kawałeczek malutki czarnego lnu :)

    Daj znać kiedy będziesz zamawiać czarny len, to też wezmę jeden kawałek. Nie mam na razie dla niego przeznaczenia ale coś wykombinuję :) a może na stałe wprowadzą do oferty?

    Jeżeli stalowy nie jest ani trochę beżowy to sobie zamówię ćwiarteczkę, bo cudny ten kolorek jest. Tak samo jak ten brudny róż :)

    OdpowiedzUsuń
  18. O, fajnie ze jesteśmy już dwie do czarnego. Będę pamiętać!

    OdpowiedzUsuń
  19. Fajne te kolorki. Ja też uwielbiam Belfast.
    I też czekam na czarny len:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Dziękuję!

    To juz jesteśmy trzy do tego czarnego :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są moderowane. Jeśli ich nie widzicie, poczekajcie cierpliwie na publikację. Nie piszcie ich ponownie. Dziękuję.
Comments are moderated. If you don`t see your comment, please be patient. It may be posted soon. Do not post your comment a second time. Thank you.