Czas podsumować listopad :)
Zawsze mnie zadziwiały polskie nazwy miesięcy, które, z paroma wyjątkami, nie pochodzą z łaciny, ale są zainspirowane przyrodą.Weźmy taki listopad. Ledwo sie zaczął, w pierwszy już weekend liści na drzewach nie było. A sesja Haruni była tylko dwa tygodnie wcześniej, jesienią w pełnej krasie.
Oswajam tę ponurą porę spacerami, staram się być jak najwięcej poza domem. Troche pomaga, ale te ciemności nie dla mnie, czekam na światło, odliczam dni do przesilenia zimowego. Jeszcze tylko trzy tygodnie!
Trochę zdjęć z Kampinosu w listopadzie:
Przepiękne są okoliczności Twoich spacerów!!! Ja też z utęsknieniem czekam na przesilenie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Pięknie! Dołączam się do grona tęskniących za słońcem, światłem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWspaniałe robisz zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńBeautiful photos!
OdpowiedzUsuńjak pięknie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! To Kampinos taki fotogeniczny :)
OdpowiedzUsuń