30 sie 2014

Moja ceramika, po raz pierwszy.

Długo się broniłam przed ceramiką, ręcami i nogami. Nie dlatego, że mi się nie podoba, tylko dlatego, że obawiałam się, że mnie wciągnie kompletnie.  A doba nie jest z gumy.  Jednak stało się, przepadłam.

Ostatni urlop spędziłam właśnie na plenerze ceramicznym. 


 
















Wiem, że jest nieostro, ale tak ma być :)




Kto nie wie, to powiem, że wypalałyśmy nasze prace w technice Raku. Kto wie, to widzi :) Ja, jako kompletnie początkująca nie miałam świadomości, co mi się trafiło. Trochę jak ta ślepa kura:) Wypal Raku nie jest wcale tak łatwo dostępny. Dopiero teraz przychodzą mi pomysły do głowy, ale to normalne podobno.

Pozdrawiam, więcej zdjęć  wkrótce, Iza.



7 komentarzy:

  1. Iza, nie mogłam się doczekać tego posta. I nie mogę się doczekać następnych:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, mam nadzieję, że się nie zawiodłaś. I że za rok pojedziemy razem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie, nie zawiodłam się.
    Bardzo lubię technikę Raku, bo jest w niej coś z magii i - grozy. Twoje Raku było o zmroku dlatego wygląda jeszcze bardziej magicznie. Lubię oglądać na blogach zdjęcia z wypałów. Obserwowałam Raku na Warszawskich Spotkaniach Ceramicznych i przeżywałam każdy wypał choć nie było tam moich prac.
    Musisz tam być za rok i za rok mam nadzieję pojechać z Tobą na plener.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, wyglądało to wszystko jak Sabat Czarownic :)
    Wszystko jeszcze przed nami!

    OdpowiedzUsuń
  5. Sprawa wygląda klimatycznie ;) Pochwal się pracami!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kilka skończyłam, wkrótce pokażę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No wow, jestem pod wrażeniem :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są moderowane. Jeśli ich nie widzicie, poczekajcie cierpliwie na publikację. Nie piszcie ich ponownie. Dziękuję.
Comments are moderated. If you don`t see your comment, please be patient. It may be posted soon. Do not post your comment a second time. Thank you.