Moje małe domki doczekały się szkliwienia.
Spadł śnieg i jeszcze się trzyma.
Efekt jest taki:
Dla oddania skali wielkości, bo domki są naprawdę malutkie:
Domki mają otwory na dachu - w celu umieszczenia jakiejś zawieszki. Jeszcze nie wymyśliłam jakiej.
Myślę, że następne będą miały dziurę na wylot i zostaną koralikami.
Pozdrawiam z zaśnieżonej Warszawy.
Miłej niedzieli.
Iza :)
9 komentarze:
Cudne! !!!!
Przyznaję bez bicia, bardzo je lubię:)
W domkach z sercem zima nie straszna:)
Nie musi być duży ważne żeby wszystkim było w nim miło, dobrze, ciepło.
To takie moje pierwsze myśli na widok Twoich zdjęć, które są jak zwykle mistrzowskie.
A maleństwa przecudne i ciekawie zaprezentowane.
Pięknie Gosia piszesz :)
Lejesz miód w moje serce!
Przesłodkie.
Rozkoszne maleństwa! Uroku mają bardzo dużo! W tej zimowej scenerii im do twarzy (czy raczej do dachówki :) )..
A u nas śnieg pojawił się kilka dni temu na raptem dwie godziny - sporo, dzieci zdążyły bitwę na śnieżki stoczyć i odpłynął... Dziś wiosna słoneczna była :)
Sara, dziękuję!
Tobatka, u nas też niewiele tego śniegu i zaraz pewnie stopnieje, ale wczoraj rano było jak w bajce :)
cudne są !
Słów brak. Zachwytu. i pewnego rodzaju wzruszenia :)
Prześlij komentarz