Dzisiaj o lnie do haftów.
Jak wiecie, pierwszą część kalendarza ( patrz post niżej ) wyhaftowałam na lnie obrazkowym.
Była to moja pierwsza praca na tym materiale, wcześniejsze podejścia należy potratować jako wprawki i próbki.
Ponieważ tkanina bardzo różni się od lnów, na których dotąd najczęściej haftowałam, postanowiłam zebrać moje doświadczenia.
Dzisiaj napiszę wszystko, co wiem o lnie "obrazkowym" ;)
Len zwany obrazkowym kupiłam w Hobby Studio i jest to produkt firmy Permin of Copenhagen. Są dostępne różne rozmiary splotu i różne kolory, raczej naturalne.
Porównując
do innych lnów o tym samym ct, tkanina ta ma cieńsze nitki i większe odległości pomiędzy nimi. W efekcie jest bardziej przezierna.
Len
ten jest bardzo, ale to bardzo usztywniony. Dlatego ten luz wspomniany
wyżej nie przeszkadza. Usztywnienie zapobiega też nadmiernemu ściąganiu
nitek przez krzyżyki, jeśli ktoś tendencję do ściągania nitek posiada.
Może
być przez tę sztywność trudno założyć tkaninę na tamborek, ale da się to zrobić. W trakcie
pracy len zaczyna robić się trochę bardziej giętki, ale nadal jest
sztywniejszy, niż większość tkanin, na których haftowałam. Pranie (
bardzo delikatne oczywiście ) po skończonym haftowaniu też tej
sztywności nie znosi całkowicie.
Można też w ogóle zrezygnować z tamborka, zwłaszcza przy mniejszych pracach.
Jak
nazwa wskazuje, najbardziej ten len nadaje się do haftowania obrazków.
Dzięki sztywności tkaniny nie ma takiego problemu z napięciem i
naciąganiem gotowego obrazka w ramce. Ten typ tkaniny był dołączony do kilku zestawów do haftów, które kupiłam, widać więc, że coś jest na rzeczy i nazwa nie kłamie :) Nazwę nadano w Hobby Studio specjalnie, aby odróżnić tę tkaninę od innych lnów i zasugerować zastosowanie.
Nie
da się uszyć z tego materiału zawieszek, serduszek. No chyba, że bez
wywijania z lewej na prawą stronę, a ze szwami z wierzchu. Taki pomysł
mi przyszedł niedawno do głowy, ale jeszcze nie próbowałam go wykonać.
Len raczej
nie nadaje się do serwet i obrusów. "Raczej" dlatego, że podobno są
panie, które z tej tkaniny robią obrusy i są zadowolone. Według Pani
Marii z Hobby Studio, te cienkie nitki będą się w praniu stopniowo
wycierać i obrus będzie coraz cieńszy. Myślę, że do obrusów są lepsze
tkaniny specjalnie do tego produkowane, ale jakiś prosty i bardzo
rustykalny bieżnik z tego lnu mogę sobie wyobrazić, zwłaszcza z tego grubego
18ct. Może kiedyś zrobię taki eksperyment. Na razie raczej do takich
celów nie polecam.
Kolor!
To kolor sprawił, że polubiłam ten len. Mam na myśli kolor naturalny, bo inne też są dostępne. Naturalny len obrazkowy jest
bowiem ciemniejszy, niż np naturalny Belfast. Jeśli haftujecie jakiś
obrazek, w którym używacie głównie, albo tylko białych nici, to wyjdzie Wam bardzo ładny kontrast nici i tła. Ja lubię taki wyraźny kontrast bieli haftu od
tkaniny. W przypadku jakiegoś białego samplera na pewno wybiorę ten len.
Na tych zdjęciach możecie zobaczyć jak naturalny Belfast wygląda na tle lnu obrazkowego:
Macie jakieś doświadczenia z tą tkaniną? Haftowałyście na niej i macie uwagi, lubicie ją czy wolicie inne? To znaczy inne lny oczywiście ;) Z niecierpliwością czekam na Wasze opinie!
Pozdrawiam, Iza.