Znowu mamy Dzień Kota!
Nie mogę się powstrzymać, żeby nie pokazać Wam, jak moja kotka przeszkadza mi haftować:
Jak tylko zasiądę do haftów, rozkłada się na stole na wzorach, mulinach, nożyczkach. Bez wyjątku.
Często leży tyłem do mnie, z łapkami na kaloryferze pod oknem. Wtedy zamiata ogonem po całym stole.
Pod lampką też jest dobrze, można się wygrzać:
Jak skończę pracę , to od razu sobie idzie ze stołu. Po co ma tam być, kiedy Pańci nie ma i już nic się nie dzieje?
Jak tam Wasze sierściuchy, jeśli je macie? Też "pomagają"?
Dziś szczególnie pozdrawiam wszystkie odwiedzające mnie właścicielki kotów i Wasz zwierzyniec!
Iza
--------------
PS
Zawartość pisma "Stitch Idees" pokażę za chwileczkę :) W końcu Dzień Kota to bardzo ważny dzień ;)
2 komentarze:
śliczny :) u mnie jest bardzo podobnie :) tylko razy 3 :)
Razy trzy! Nie wiem, czy bym w ogóle coś wyhaftowała :)
Prześlij komentarz