Pierwsze śliwki robaczywki. Pierwsze koty za płoty... Dzisiaj piszę z dużą nieśmiałością :)
Nie miałam żadnych konkretnych planów na plenerze. Chciałam sobie polepić, poszkliwić, zobaczyć co wyjdzie, poczuć o co w tym wszystkim chodzi. Wiedziałam tylko, ze będę robić rzeczy małe, bo takie lubię.
Zaczęłam od guziczków:
Potem potwierdziło się, że potrzeba jest jednak matką wynalazku. Porankami lubiłam sobie bowiem posiedzieć na tarasie przy kawie i drutach. Okazało się, ze potrzebny mi przycisk do papieru, wiatr mi karki ze wzorem zwiewał. Tak powstały gruszki pieczone. Gruszki jako przyciski tylko dlatego, że bardzo lubię te owoce :)
Zawsze chciałam mieć specjalną miskę na kłębek. Zrobiłam więc sobie taką, niestety szkliwo trochę mi rozcięcie na nitkę zalało. Nic to, uczymy się na błędach. Następna mam nadzieję wyjdzie lepiej.
A to są prace czysto ćwiczebne, kafel domek i mała miseczka:
Reszta albo mi popękała, albo jeszcze czeka na szkliwienie. Jeszcze ocean ćwiczeń i wiedzy przede mną. Jeśli mi nie przejdzie, to całe życie nauki ceramiki mnie czeka :)
Koleżankom z pleneru cudne prace powychodziły. Niestety nie udało mi się ich sfotografować po szkliwieniu, wtedy już wszyscy szybko sie pakowali. Następnym razem będę bardzo czujna i szybka!
Pozdrawiam, Iza.
15 komentarze:
Wszystko piękne, ale najpiękniejsze guziczki! Kocham guziczki :)
Guziczki też lubię! Na pewno powstanie ich więcej :)
Wszystko bardzo mi się podoba.
A może miskę na kłębek można jeszcze jakoś uratować i usunąć nadmiar szkliwa.
Gruszki sa swietne! Przyznaje, ze dopiero niedawno odkrylam, ze istnieje cos takiego jak przycisk do papieru i podoba mi sie w tym rekwizycie to, ze moze miec ksztalt wlasciwie wszystkiego.
Wow! Cuda! Zachwycam się ceramiką już jakiś czas, marzą mi się takie warsztaty, ale jeśli chodzi o lepienie z plasteliny to nic mi nie wychodzi ;)
Ogromnie Cię podziwiam, podobają mi się wszystkie Twoje prace, masz prawdziwy talent!
Spacer Biedronki, lubię moje gruszki:) fajnie się terz dzierga na balkonie!
Gosia, to jest takie twarde, że chyba szybciej będzie zrobić nową. W tej najwyżej bratki zasadzę :)
Osowiała Sowa, trzeba sprobować po prostu!
Chenia, dziękuję, ale ogrom nauki przede mną jeszcze!
Wspaniała przygoda z ceramiką za Tobą i wiele przygód przed, czego Ci zazdroszczę, bo skorupki to jest to, ca kocham od zawsze :) Wszystkie wytwory artystyczne! Podziwiam!
To super pomysł, i się nie zmarnuje.
Z takim podejściem odważniej robi się wiele rzeczy.
Gosiu, tego się nauczyłam na plenerze. Z gliną to nigdy nie wiadomo,glina rządzi :) Tutaj raczej szkliwo pokazało co potrafi, albo czego ja nie umiem.
Na przykład domek, o który pytałaś, popękał. Na szczęście były dwa.
Chranna, dziękuję i polecam też Tobie skorupy :)
Boskie guziczki! Jeśli zdecydujesz się kiedyś więcej zrobić to kupuję natychmiast!
Jak miło! Śledź bloga, wszystko będzie na bieżąco pokazywane. W raku to nie szybko zrobię,ale jakiś wypał tego typu będzie na pewno w pracowni, do której chodzę. Na pewno powstaną inne, nie w raku.
Przepiękne wszystko! Ceramika...moje jedno z największych marzeń!!! Zazdroszczę bardzo pozytywnie i podziwiam Twój talent. Nie mogę się doczekać kolejnych prac, a gruszki totalnie skradły moje serce :)
Violetka, dziękuję, ale ja dopiero zaczynam. A marzenia trzeba spełniać!
Wszystko pięknie Ci wyszło ale najbardziej podobają mi się guziczki! Cudne są!!!
Prześlij komentarz