28 lut 2016

Kalendarz Joyful World Snowflower Diaries - Styczeń / The Snowflower Diaries - Joyful World Calendar - January


Dzisiaj lisek w roli głównej:





Znacie wzory  Snowflower Diaries? Projektowane przez Maję, która prowadzi bloga The Snowflower Diaries i ma  na Etsy sklep z wzorami? Jak nie znacie, to posłuchajcie, bo warto :)


Maja projektuje wzory, które określa jako "primitive". Nie są to toporne, bardzo prymitywne wzory w dosłownym znaczeniu tego słowa. Projekty Maji są proste, ale urocze i pełne wdzięku. Na szczęście nie są przesłodzone. Ogólnie, takie jakie lubię :)

W tym roku Maja zorganizowała SAL. Można wyhaftować kalendarz składający się z dwunastu obrazków. Co miesiąc dostępny jest za darmo nowy wzór,  który można pobrać z bloga The Snowflower Diaries. Jest też grupa na FB dla wyszywających kalendarz.  Warto zajrzeć i porównać efekty pracy, zobaczyć jak wyglądają prace na różnych tkaninach i jakie zmiany wprowadzają haftujące.  W grupie znajdziecie też wzory, wszystko w jednym miejscu ;)

Ja się skusiłam na wspólną zabawę i już w styczniu wyhaftowałam pierwszą część, dziś ją  pokazuję z małym poślizgiem:


 Z rozpędu wyszyłam napis po angielsku. Jest też dostępny po polsku, gdyby ktoś wolał.










Kalendarz można wyszyć na jednym obrazku - jako panel,  jako duży prostokąt "wzdłuż lub w poprzek", albo każdy miesiąc oddzielnie.
Ja wybrałam tę ostatnią wersję. Nie mam miejsca na tak ogromną pracę i wolę sobie zmieniać obrazki w domu. U mnie jest duża zmienność i sezonowość dekoracji :)

Na razie hafcik trafił w ramkę z IKEA i wygląda tak. Nie chciałabym kupować zbyt wielu ramek, mam nadzieję, że kolejne obrazki będą jakoś pasować do tej, którą już mam.




Czy ktoś jeszcze się skusił na ten kalendarz?  A może was zachęciłam i zaczniecie wyszywać wspólnie?
Jeśli wolicie inne wzory, to na blogu The Snowflower Diaries jest więcej schematów dostępnych za darmo. Polecam, zwłaszcza  jeśli szukacie czegoś ciekawego na Wielkanoc, bo  jest tam kilka uroczych projektów na ten czas :)

Pozdrawiam, Iza

---------
Haftowałam na lnie  32ct Permin of Copenhagen, tzw lnie obrazkowym. O tej tkaninie wkrótce napiszę więcej.
Muliny DMC zgodne z opisem z dwoma wyjątkami:
Zmieniłam dwa kolory na ciut ciemniejsze: ramka to 869 zamiast 420, lewy kwiatek to 3363 zamiast 3364.
Gdyby mi się chciało pruć, zmieniłabym kolor ptaszora na jakiś wpadający w czerń,  bo jest ciemnobrązowy.  Ale zostanie jak jest.
"Algerian eyelet" haftowalam jedną nitką.

------
Kolejny Elfik czeka w kolejce, nie mówiąc nic o japońskich inspiracjach :)

17 lut 2016

Dzień Kota :)

Znowu  mamy Dzień Kota!
Nie mogę się  powstrzymać, żeby nie pokazać Wam, jak moja kotka przeszkadza mi haftować:



Jak tylko zasiądę do haftów, rozkłada się na stole na  wzorach, mulinach, nożyczkach. Bez wyjątku. 
Często leży tyłem do mnie, z łapkami na kaloryferze pod oknem. Wtedy zamiata ogonem po całym stole.
Pod lampką też jest dobrze, można się wygrzać:






Jak  skończę pracę , to od razu sobie idzie ze stołu. Po co ma tam być, kiedy Pańci nie ma i  już nic się nie dzieje?
Jak tam Wasze sierściuchy, jeśli je macie?  Też "pomagają"?

Dziś szczególnie pozdrawiam wszystkie odwiedzające mnie właścicielki kotów i Wasz zwierzyniec!
Iza

--------------
PS
Zawartość pisma "Stitch Idees" pokażę za chwileczkę :)  W końcu Dzień Kota to bardzo ważny dzień ;)

8 lut 2016

Stitch Idees - mam i ja!

Mam! Hurra, mam!
Moje pierwsze własne egzemplarze ulubionego japońskiego czasopisma o haftach :)

Jakiś czas temu zasugerowano mi w komentarzach, żebym pochwaliła się moimi książkami o rękodziele. Długo się zbierałam, ale w końcu zaczynam cykl postów o moich ulubionych książkach i czasopismach.

Dziś będzie o moim, na chwilę obecną, ulubionym czasopiśmie o haftach. Mam kilka innych, które również bardzo  cenię, ale napiszę o nich wkrótce.






Istnieją pożytki z piractwa. Nie da się ukryć, że właśnie  gdzieś  w czeluściach internetu znalazłam kiedyś  skany japońskiego czasopisma, które określiłam wtedy  "krzaczek, krzaczek, krzaczek, Stitch Idees". Zakochałam się w piśmie od razu, bo japońska stylistyka odpowiada mi chyba w tej chwili życia  najbardziej. A gdyby nie piractwo, nigdy bym pisma nie odkryła, i co oczywiste, nie kupiła. 
Chodzi o japońskie czasopismo "Stitch Idees", którego  rozwinięcie tytułu to "Heart Warming Life  Series". Czy taki tytuł może kłamać?







Trochę trwało, zanim stałam stałam się właścicielką moich  pierwszych papierowych egzemplarzy. Wszystko przez to, że nie znalazłam pisma nigdzie indziej, niż na japońskim Amazonie. Cena przesyłki znacznie przewyższała cenę samego zamówienia, ale na moje szczęście okazało się, że mam w Japonii własną polską agentkę. I bardzo miła pani przywiozła mi moje pierwsze egzemplarze oraz dwie książki Kazuko Aoki, ale o tym później :)
 
Już mam pierwszy mały hafcik z tego pisma  skończony. Oczywiście zmieniłam kolory muliny, bo wcześniej zmieniłam kolor tła:



Jak widzicie, hafcik wcale nie jest japoński :), ale więcej szczegółów i zdjęć zawartości pism pokażę Wam wkrótce, dziś post by był za długi.

Znacie to pismo? Może znacie i lubicie?  Jak nie, to mam nadzieję, że Was zaciekawiłam :)
Pozdrawiam z  biblioteki, Iza.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
 
design by suckmylolly.com