Wczoraj byłam na koncercie :) Po raz drugi w mym życiu widziałam Clannad na żywo i po raz drugi się nie zawiodłam :)
To mój zespół nr jeden z z czasów licealnych i studiów, zresztą ciągle ich słucham. Młodsze pokolenie może nie wiedzieć o co chodzi. Wiem, bo młódki z mojej pracy nie miały niestety bladego pojęcia na co idę. Może nie ma się co dziwić, w końcu nie wszyscy lubią muzykę folkową ( ja tak! ), no i zespół działa już ponad 40 lat!
Po czym poznać w dzisiejszych czasach prawdziwego fana? Po tym, że ma wszystkie płyty w oryginale. I taki fan dostaje nerwicy przy podpisywaniu autografów, bo ochrona ustala limity ilości rzeczy do podpisania i trzeba coś wybrać. Nie byłam sama, więc wspólnie parę sztuk udało się zespołowi podsunąć, ustaliliśmy, ze resztę przyniosę następnym razem ;)
Miałam też wersję CD pierwszej płyty z 1973 roku, co zespól troszkę zadziwiło :)
I jeszcze solowa płyta Maire Brennan z dedykacją specjalnie dla mnie :)
To maleństwo z okładki to jej córka, która ma już 23 lata i wkrótce wydaje swoja pierwszą płytę.
Troszkę muzyki starszej:
Średniej:
I najnowszej:
Mam nadzieję, że jeszcze ich zobaczę :)
Do następnego razu!
Pozdrawiam, Iza
PS
W życiu nie byłam na koncercie, na którym ochrona by tak pilnowała, aby nie robić zdjęć. Dla odbioru muzyki to super, pamiątka by się tylko jakaś przydała. Za to mam zdjęcie z Maire po koncercie!