Było miło, ale się skończyło. Mam na myśli choinkę, którą niedawno rozebrałam. Długo wytrzymała!
Ozdoby miałam takie:
Wszystko było bardzo naturalne i rustykalne, wręcz archaiczne - tradycyjne motywy sprzed ery choinek. Jak tak dalej pójdzie, to za rok chyba podłaźnik i snopek zboża w rogu zainstaluję ;)
Biedna kicia, staciła ulubiona kryjowkę:
Wybaczcie jakość zdjęcia, kto ma czarnego kota, ten wie, jak je trudno sfotografować! |
Iza.
3 komentarze:
Mi tam się podobają takie ozdóbki, a co do kota... Moja Rabea "odzdobiła" choinkę parokrotnie bawiąc się bombkami;-)) Sama radość nie tylko dla człowieków- taka choinka. Chyba założę bloga, aby pokazać światu jej harce! Czekam z utęsknieniem na posta z haftami i ciepło pozdrawiam!
Bardzo lubię takie tradycyjne ozdoby choinkowe, myślę, że takie najprostsze są zawsze najpiękniejsze. A co do czarnych kotów to potwierdzam, że zrobienie zdjęcia to niezwykle trudna sprawa. U nas jeszcze ostatnie chwile kiedy koty mogą się "nacieszyć" choinką i zrzucaniem wszelkich ozdób z niej.
Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli :)
Tak, kot i choinka to może być wybuchowe połączenie! U mnie po początkowych kilku incydentach skończyło się symbiozą i kot zalegał pod drzewkiem.
Jak czytałam na blogu "Chata Magoda", czarny kot to czarna dziura, chłonie światło i tyle ze zdjęć :)
Prześlij komentarz