Dwadzieścia lat temu przywiozłam ze Szwecji przepis na korzenne ciasteczka Pepparkakor. I tak od dwudziestu lat co roku piekę je w ilościach hurtowych. Przepis nie jest idealny, ale da się go okiełznać i dzisiaj się z Wami nim podzielę.
Najlepiej będzie, jeśli zaopatrzycie się w Ikea w specjalne miarki. Jeśli ich nie będziecie miały, nie ma problemu, wszystko uda się i tak.
W przepisie mamy bowiem takie miary:
-1dl, czyli decylitr, czyli 1/10 litra, czyli największa miarka
-matsked czyli msk, czyli duża łyżka, czyli 15 ml
-tesked, czyli tsk, czyli mała łyżeczka, czyli 5 ml
Na marginesie, podziwiam tu Szwedów za ich akuratność. Łyżka łyżce nierówna przecież, u nich prawie wszystkie przepisy są na te miarki i wszystko jest jasne.
Ciasteczka robimy tak:
-300g margaryny miękkiej utrzeć z 3dl cukru ( ja używam masła, nie ufam tłuszczom utwardzanym )
-dodać 3/4 dl płynnego miodu, 2 całe jajka, dalej ucierać
3/4 decylitra jest tuż pod krawędzią miarki - duża kreska około 1,5 cm od brzegu wyznacza 1/2
Nic się nie stanie, jak dacie po prostu 1dl.
Najlepszy jest ciemny miód, ale może być jakikolwiek macie.
- następnie dodać 1 msk, czyli łyżkę sody,
- 6tsk czyli 6 łyżeczek przyprawy do pierników
- można dodać łyżeczkę albo dwie ciemnego kakao, bo ciasteczka są dość blade z natury
- 1 litr ( 600g mąki ) i mieszać. Mąkę dodawać stopniowo.
Tutaj jest najsłabsze ogniwo w tym przepisie. Tej mąki jest moim zdaniem zdecydowanie za mało.Trzeba jej dodać znacznie więcej, ale to już robimy na wyczucie. Ciasto jest po prostu bardzo kleiste i dajemy mąki tyle, aż zaczniemy się od niego odklejać :)
Zagniecione ciasto na minimum dobę wstawiamy pod przykryciem do lodówki.
Ciasteczka pieczemy ok 5 - 6 minut w temperaturze 200 stopni ( z termoobiegiem 180 stopni ).
Trzeba być bardzo czujnym, bo pieką się bardzo szybko.
Ciasto na początku trudno się wałkuje, trzeba je mocno podsypywać mąką i wałkować raczej małe kawałki.
Mnie najładniej wychodzą ciasteczka malutkie, takie na jedno klapniecie zębów, ale roboty przy tym co niemiara! Duże też ładnie wyglądają i wędrują na choinkę. Jak damy dużo więcej mąki to i domek z piernika da się z tego ciasta zrobić :)
Oczywiście można dekorować pierniczki lukrem i czym się da. Ja tego zwykle nie robię, bo i tak są smaczne, łudzę się też, że tak będzie trochę bardziej dietetyczne. No i po prostu za późno się za wszystko biorę :)
Największa zaletą przepisu jest nie tylko to, że ciasteczka są bardzo dobre, ale że można je jeść od razu. Nie łamią zębów, wręcz przeciwnie, są bardzo kruche.
Smacznego!
5 komentarze:
Aleś tu pachnie :))))
Przepis bardzo podobny do tego jaki wykorzystałam do mojego domku z tym że u mnie nie ani jednego jaja a reszta się zgadza nawet proporcje mniej więcej ... Przyznam się że wycinanie z tego ciasta to nie jest prosta sprawa. Ja ściany moje wycinałam bezpośrednio na macie na której piekłam więc nie musiałam przenosić części :)
Uwielbiam małe i cienkie ciasteczka, takie na jeden gryz !
Twoje musza być pyszne :)
Dziękuję!
Mnie i rodzinie smakują :)
Dziękuję za przepis na ciasteczka:))
Życzę Ci magicznych Świąt,mnóstwa radosnych chwil--Lucy
Dziękuję Lucy! Wesołych Świąt!
Życzę wytchnienia, spokoju, nadziei, szczęścia i ciepła rodzinnego jakie niesie ze sobą czas Bożego Narodzenia .
Prześlij komentarz