Miał być hafcik i będzie hafcik. Ale nie dzisiaj. Wszystko przez to, że nie było kiedy zdjęć hafcikom zrobić, bo byliśmy znowu w Toruniu.
Zaczyna się Wielki Tydzień, malutka palemka pojechała z nami na wycieczkę. Dzisiaj będzie duża relacja z weekendu , bo czasu w tym tygodniu nie będzie dużo. To znaczy czasu wolnego, bo oczywiście czasu będzie tyle co zawsze.
Szkoda, że było pochmurno i chłodno. My Polacy tak mamy, na pogodę zawsze narzekamy.
Wisła o zmierzchu:
Oczywiście znowu dokładnie przyjrzałam się rzeźbom ceramicznym. Dziś pokażę kilka, których ostatnio nie było na blogu, konkretnie prace Dariusza Przewęźlikowskiego, ul Podmurna:
Największym przebojem tego pobytu były ... moherowe berety! Malutkie magnesiki albo breloczki dostępne w sklepie Emporium. To bardzo fajny sklepik :)
Co trzeba wiedzie o beretach? Nie ciągniemy ich za antenki!
Grunt to mieć dystans do siebie i poczucie humoru. Toruń wygrywa!
Teraz trochę oczywistości.
Parę pomników:
Jedzenie.
Bar na Szczytnej i urocza wegetariańska restauracyjka Ciasna na Podmurnej. O podsłuchanym monologu zamkniętego na nowe tradycjonalisty żywieniowego innym razem :)
Figurka ze sklepu Emporium, pierniki ze sklepu na Żeglarskiej. |
I Planetarium, a w nim kolejny pokaz, tym razem o budowie i historii wszechświata.
Tak, poruszone bardzo, bo z ręki. Trudno. |
I tak przechodzimy do muzyki na poniedziałek, a właściwie obrazu i muzyki:
Pozdrawiam.
Miłego tygodnia życzę.
Iza.
3 komentarze:
Dzisiejszy post...... robi wrażenie
Ojej, nie chciałam ;)
Pozdrawiam, Iza :)
Piękna relacja i sposób widzenia miasta :)
Prześlij komentarz