Spodobała mi się akcja u Maknety. W środy będę pokazywać, co aktualnie czytam i tworzę. Tworzę , nie tylko dziergam, bo wiadomo, że u mnie rozrzut technik jest duży. Może się glina trafić, jakiś hafcik to na pewno będzie, jakieś szycie też.
Na razie Makneta zmobilizowała mnie do robótek na drutach. Dobrze, bo włóczek u mnie dostatek i miałam je przerabiać i nic nie kupować. Tak było w moich postanowieniach noworocznych przecież :)
Na drutach mam więc coś, co już było, czyli konkretnie szal Lily of the Valley , który był tutaj pokazany.
Jak widać, niewiele go mam na razie. Na pewno będzie trochę krótszy niż poprzednio - bo nie dokupuję włóczek przecież !
A co czytam? Jeszce raz czytam książkę, którą kupiłam wczesną wiosną. Konkretnie poradnik Joanny Posoch "Lawenowe Pole, czyli jak opuścić miasto na dobre". Książka dla mieszczuchów, czyli dla mnie :)
A czemu? Bo " chcę wyjechać na wieś".
Książka w cieniu lawendy z Lawendowego Pola :) Czas bowiem napisać, gdzie byłam, kiedy mnie drugi raz w czerwcu nie było. Pojechałam na Warsztaty Alchemiczne w Lawendowym Polu. Trochę zaległą relację postaram się zdać Wam szybciutko, na razie napiszę, że warto tam pobyć :)
Jak teraz czytam tę książkę, to słyszę w głowie głos Asi i mam wrażenie, że jakoś pełniej tę lekturę teraz odbieram.
A w ogóle, głosy w głowie zasadniczo mi nie przeszkadzają ;)
Pozdrawiam, Iza.
12 komentarze:
Bardzo roślinnie u Ciebie. Cudne te rysuneczki - miniaturki w tytule bloga. Kiedyś robiłam chustę z noppami, ale oczka spadały mi z drutów, kiedy usiłowałam zamienić ileś tam oczek w jedno. ;) Czy jest na to jakaś rada?
Cześć Monotema!
Robię tak:
-oczka do zebrania muszą być bardzo luźno
-lekko je pociągam palcami lewej ręki w dół, aby było dużo miejsca na prawy drut
- dobrze mieć specjalne druty do ażurów, czyli lace. Mają dłuższe i cienko zakończone końce. Ja używam Addi Lace.
Monotema, nie wiem, czemu Twój jeden komentarz trafił do moderacji i czemu zniknął. Ja moderują tylko komentarze starszych postów, bo inaczej bym ich nie zauważyła.
Do książki powzdychaj, a potem się odważ! Weź jakiś prosty wzór na początek i już!
Super, że przyłączyłaś się do naszej środowej zabawy. I to naprawdę nie musi być tylko dzierganie, bo sama też czasami zdradzam druty dla innych technik.
Nupki są śliczne, ale trochę brak mi do nich cierpliwości.
Ja bym musiała przeczytać coś pt. jak się przenieść do cieplejszych krajów, bo mi już nasz klimat zbrzydł totalnie.
Witam u mnie!
Piękna lawenda, piękne zdjęcia :)
Bellissimo!
Ja już dawno opuściłam miasto w marzeniach :)
A dziś właśnie od rana do wieczora siedziałam przy lawendowej damie. Jutro sesja zdjęciowa. Na pewno nie będzie tak pięknie, jak u Ciebie, bo talentu wielkiego to ja nie mam :))) Ale miło mi czas upłynął przy lawendzie :)
Pachniało cudnie...
Pozdrawiam i czekam z radością na te zapowiedziane czary-mary krzyżykowe i na ceramikę :)
Chyba każdy mieszczuch marzy o malym spokohnym miejscu na wsi. Mnie tydzień lub weekendy letnie wystarczą. Ale tobie życzę powodzenia.
Yellow Mleczyk, dziękuję!
Chranna, nie przesadzaj. Masz talent!
edi.es, dziękuję, pożyjemy zobaczymy :)
Jak ja lubię lawendę... Przejrzałam niektóre kategorie Twojego bloga - filc, zabawki, kartki - i szczerze Ci zazdroszczę, tych równiutkich zabawek - moje zawsze jakieś krzywe i zezowate wychodzą,ale najważniejsze, że rodzinnym dzieciom się podobają. Książkę Collinet też bardzo lubię.
Piękne dzierganie i piękna lawenda. Bardzo fajne post :)
Jako były mieszczuch ,też kupiłam sobie tę książkę ;)Piękny,delikatny szal powstaje u Ciebie :)
Prześlij komentarz