Właściwie to kocham jesień, ale teraz jest tak szaro, buro i ponuro, że proponuję na przekór trochę mocnych kolorów.
Pokażę Wam mój szal w rozmiarze XL i połyskliwym fioletowym kolorze...
oraz kolorowe zarękawki ( jak po polsku nazwać " wrist warmers" ?) :
Jutro znowu jadę do Sztokholmu! I znowu będę się pakować w nocy :(
Do zobaczenia za tydzień.
I jeszcze: Atmosfery świątecznej jeszcze nie czuję. Jeszcze jest czas.
Actually I love autumn, but it is so grey and depressing outside, that I propose to fight it with strong colours. I`d like to show you purple and glitterring shawl and colourful wristwarmers.
Tomorrow I`m going to Stockholm again! See you next week.
5 komentarze:
Szal najbardziej fiołkowy z fiołkowych - prześliczny i wykonanie i wzór.Tak jak napisałaś - na przekór , rozświetli każdą burość w pejzażu i w duszy :)
A zarękawki to po polsku mitenki.Pozdrawiam gorąco.Jola
Ale kolorki wesołe :D
W takim samym jagodowym fiolecie mam kurtkę wycieczkowo - leśną! Żebym się nie zgubiła wśród szarych bukowych pni :)))
Miłego Sztokholmu życzę i pozdrawiam!
Czy ta fioletowa urokliwość to nie jest aby estończyk? :)
Wchodzę i znów widzę cuda:) Bela jak zawsze wszystko "bellissimo". W tych "estończykach" to się szczerze zakochałam.
Znów Szwecja! Super!
Fiolecik to bardzo głęboki, mocny kolor. I błyszczy się, gdyż ma mnóstwo purpurowych, metalicznych nitek.Nie udało mi się tego pokazać na zdjęciu :( Podobieństwo do estończyka niezamierzone, przy grubości drutów nr 7 tylko ażur mógł się tu udać.
Olu,w Sztokholmie fajnie jest :)
Prześlij komentarz